wtorek, 4 listopada 2014

114.PAŹDZIERNIK MNIE POKONAŁ - Wyzwanie się nie powiodło

Na październik wyznaczyłam sobie cel aby spalić 7000 kcal w czasie wykonywania różnych ćwiczeń. Niestety nie udało się, pokonała mnie standardowa wymówka z brakiem czasu. 
Jednak ćwicząc w domu ciężko jest spalić tyle kalorii, ale nie jest to niemożliwe :)



Jak mi poszło:

1). Bieganie - 2373 kcal (raz lub dwa razy w tygodniu)
2). Szybki marsz - 336 kcal (miałam niespodziewane wizyty u dentysty i wracałam maszerując ok 2 km.)
3). Schody 134 - 21 kcal (przeważnie jestem z wózkiem i ciężko mi korzystać ze schodów, albo po prostu zapominałam)
4). Trening aerobowy - 862 kcal (korzystałam z filmików i własne ulubione ćwiczenia )

SUMA: 3592 kcal spaliłam

To tylko połowa tego co miało być, dlaczego się nie udało ?

* trzeba wykorzystać każdy dzień, choćby mała aktywność ale codziennie, bo potem ciężko to nadrobić
* niespodziewane wizyty u dentysty i problemy córki z nogą spowodowały że nie w głowie były mi ćwiczenia
* miałam ćwiczyć się na drzemce córki, ale zawsze było coś - gotowanie, prasowanie, sprzątanie, ale za to umyłam okna
* na ćwiczenia muszę wykorzystać czas wieczorny - mam ulubiony serial o 20-stej, oglądając będę wykonywać lekkie ćwiczenia: przysiady, brzuszki, pompki, ciężarki.
* święta sprawiły że w ostatnim tygodniu skupiałam się na zakupach, pieczeniu i gotowaniu

W listopadzie spróbuję znowu, tym razem chcę żeby było 4000 kcal, może małymi kroczkami kiedy wprowadzę nowe nawyki dojdę do 7000 kcal.

Ależ przyjemniej się wchodzi po takich schodach :)


Muszę znaleźć jakiś fajny sposób na lepszą organizację - pogubiłam się troszkę :)


21 komentarzy:

  1. Nominacja dla Ciebie Pozdrawiam :) http://apetytnasport.pl/zabawa-liebster-award/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie da się przewidzieć, co może popsuć plany :( Ale myślę, że w listopadzie się uda zrealizować plan! A nawet lepiej, pyknie 7000! Będę trzymać kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starać żeby było lepiej jak w październiku :)

      Usuń
  3. Gratuluję i życzę powodzenia w dalszych poczynaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uważam, że miesiąc miałaś cudny ;-) Tyle spalonych kalorii, bomba ;-) Ja mam tyle zajęć, że bez kalendarza nie dałabym rady. Na stałe wpisuję w nim swoje zajęcia, co mam konkretnego dnia zrobić (nawet w stylu zadzwoń gdzieś tam), dodaję też z wyprzedzeniem treningi. Jak rano wstaję zaglądam do niego i wiem jak będzie wyglądał mój dzień. I powiem Ci szczerze, że jak z góry zaplanuje trening o 21 to się udaje ;-) Najgorzej to planować w stylu "a może dziś pobiegam wieczorem". Dasz radę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan, dobry plan i konsekwencja to podstawa - Twoje podejście super !
      Zauważyłam że nie mogę się zastanawiać czy dziś ćwiczyć czy nie, po prostu to co zapisane to trzeba wykonać i już, bo inaczej to już po mnie !

      Usuń
  5. U mnie też nie było tak jakbym chciała, ale i tak było dobrze. :)
    Wiadomo, że zawsze trzeba się cieszyć, że spaliłaś i tak sporo kalorii! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi październik totalnie przeleciał koło nosa. Najpierw tydzień choroby, później bolesne dni, a potem to już na nic nie było czasu. Mam nadzieję, że listopda będzie lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarzyło się zaraz się pozbierasz i wykonasz swój plan :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam !!

    Tak już to w życiu bywa z wykonywaniem planów, że nie zawsze zrealizujemy je w 100 procentach.

    Nie poddawaj się :) Trzymam kciuki i gratuluję dotychczasowych efektów :) Pozdrawiam Małgosia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnym pomysłem na dobicie kalorii jest wyprawa w góry :)
    dostaniesz nawe 1000 kcal w prezencie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, widziałam Twoje poczynania, niestety ja mogę tylko w zaciszu domowym, bo na to mi pozwala obecny tryb życia :)

      Usuń
  10. Mi imponuje to, że nawet jak nie uda Ci się zrealizować planu to się nie poddajesz. Bo u mnie tak to niestety wygląda. Stawiam sobie wysoko poprzeczkę, a później jak nie wypali to tracę zapał na jakiś czas i rezygnuję zupełnie. A wraca się zawsze ciężko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyłam się że jak nie w tym miesiącu, to w przyszłym się uda, a zawsze jakaś motywacja do ćwiczeń pozostaje :)

      Usuń
  11. Już sam fakt, że godzisz bycie matką, panią domu i prace nad sobą zasługuje na medal! :)
    Ja miałam ambitne plany po porodzie i na tym stanęło bo nie ogarniam nic... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo potrzebujesz troszkę czasu, też tak miałam. Nadejdzie dzień kiedy zapragniesz zrobić coś tylko dla siebie :)

      Usuń
  12. ważne, żeby się nie poddawać :) powodzenia w listopadzie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. i tak bardzo fajnie :) proponuję treningi rano:) nie ma wymówek a potem popołudnie wolne:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie się wydaje, że pomocne byłoby skompletowanie sobie własnego sprzętu i ćwiczenie w domu- zwłaszcza to łatwiej się zmobilizować nawet na te pół godziny, nić znaleźć czas i siły na wyjście, kiedy mamy dość po ciężkim dniu. Domowe akcesoria do cwiczeń, takie podstawowe, można sobie skompletować za grosze ;)

    OdpowiedzUsuń

Z góry dziękuje za wszystkie komentarze, dzięki nim motywacja nigdy nie mija.