W lipcu moim celem jest przebiegnięcie moich pierwszych 5 km. i pomału zbliżam się do tego dystansu.
A oto najczęstsza wymówka :
Bieganie 8
6 Lipiec NIEDZIELA
Cudownie, znowu nie udało mi się pobiec w sobotę, w poprzednim tygodniu było tak samo.
W tym tempie to ciężko będzie pokonać w lipcu te 5 km.
Może ktoś powie, "to po co biegać", jak tylko jest czas raz w tygodniu.
Ale ja nie należę do osób "wszystko albo nic", mnie cieszą moje małe kroczki i nie muszę od razu biegać 4 x w tygodniu.
Udało mi się pokonać 4 km i jestem zadowolona, dystans będę wydłużać pomału.
Bieganie 9
12 Lipiec SOBOTA
Od tygodnia nie wysypiamy się z mężem i to za sprawą ząbków młodej.
Z piątku na sobotę 3 godz. spania i tak samo z soboty na niedzielę, akurat jak ja mam biegać.
Wstałam już zła, bo i młoda była marudna, a moje niedospanie dawało mi się nieźle we znaki.
Stwierdziłam że dziś nie biegam !
Ale po godzinie, śniadanie, kawa, zimna cola (wiem że nie powinnam ale nic mnie tak nie budzi) ubrałam się, bo pogoda była przepiękna i wyrzuty sumienia zaczęły mnie zżerać.
Najwyżej przecież dystans skrócę i już.
Poszło lepiej, wydłużyłam dystans i czas miałam dobry - jest to najdłuższy dystans jaki przebiegłam :)
Bieganie 10
13 Lipiec NIEDZIELA
To samo 3 godz. spania i zarzekanie się że żadna siła mnie z domu nie wypędzi.
Minęła godzinka kawka i cola zadziałały, pogoda super. Ale ubrałam bluzę i to był mój duży błąd. Przeważnie biegam między 6-7, a teraz była już 8:30 i słoneczko nieźle mi dało popalić.
Ale dziś już tak dobrze mi się nie biegło. Dwie kolki po drodze, pewnie to sprawka gazowanej coli i było mi dość słabo, niewyspanie dawało się we znaki.
Skróciłam dystans i chciałam jak najszybciej się znaleźć w domu.
Jak na mnie to czas zrobiłam dobry, widać bardzo mi się spieszyło do domku :)
Za brak lenistwa i za to że w ogóle wyszłam z domu mimo strasznej niechęci i senności kupiłam buty do biegania.
Asics Gel-Pursuit- była obniżka o 35%. Jak się sprawują napiszę po kilku biegach.
Buty - mega cudny kolor;-)) A nie dasz rady biegać ze 2-3 razy w tyg? Było by Ci łatwiej, bo byłabyś tzw. rozbiegana. 6 dni przerwy między biegami to bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie mam mi kto z dzieckiem zostać i zostaje sobota i niedziela. A z sobotą to też nie zawsze wychodzi, ale ciągle mam nadzieję że za kilka miesięcy coś się zmieni :)
UsuńŁadny kolorek butów, a w deszczu biega się super, dzisiaj dystans w ulewę chyba pokonałam wszystkie swoje rekordy ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam deszcz, ale taki letni ciepły, to mogę biegać i biegać.
UsuńMuszę zajrzeć, bo jestem ciekawa czy z dzieciakami biegłaś :)
Ja lubię biegać w deszczu, ale tylko takim "rześkim" - jak jest duchota i do tego pada to nie ma mowy, najgorsze kilometry z możliwych.
OdpowiedzUsuńButy fajne :) Ja się jeszcze typowo biegowych nie dorobiłem, sam człapię w Asics'ach do siatkówki na hali :)
Co do ząbkowania to myślę, że chyba muszę korzystać z uroków tego, że u JFK jeszcze zębów nie widać i w nocy mamy jako taki spokój :P
Powodzonka w następnym tygodniu!
Ciężko się na przecenach kupuje, bo rozmiarówki brakuje, no i koloru już też nie wybierałam, ale fiolecik lubię.
UsuńUważaj, bo młoda pierwszy ząb w 4 miesiącu miała - wszystko przed Tobą :)
Jesteś niesamowicie zmotywowana! Po trzech godzinach snu, wstajesz i biegniesz. Na pocieszenie przypomnę Ci, że żołnierze na corocznym egzaminie sprawnościowym biegają po 3000 m i nie każdy jest w stanie to zrobić, a część ma problemy z uzyskaniem piątki (oceny).
OdpowiedzUsuńHa, ha, a ja tu mam wyrzuty sumienia jak nie idę biegać - dobrze powiedziane na pocieszenie :)
UsuńPodziwiam :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podziwiam ...
Ale z drugiej strony jak to jest Twój żywiół :-)))
Ja kocham rower :-)
Oj, rower też jest fajny, pokochałam rower na wsi, na polnych i leśnych dróżkach. W mieście już mnie tak nie cieszy :)
Usuńsuper, tylko tej coli nie pochwalam ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie pochwalam, ach te słabości....:)
UsuńJa bardzo lubię biegać w deszczu, o ironio, przeszkadza mi właśnie słońce ;)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie lubię deszcz, tylko wiatru nie znoszę :)
UsuńJesteś już tak blisko celu, że aż miło popatrzeć na postępy:) Dasz radę w lipcu. Wystarczy jeden dobry dzień, żeby zaliczyć 5 km:)
OdpowiedzUsuńTak sobie powtarzam, jeden dobry dzień i się uda :)
UsuńPokonujesz siebie i swoje słabości, więc podwójne gratulacje !:)
OdpowiedzUsuńTy biegasz niewyspana, a ja ciągle szukam wymówek - zawstydziłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńO, ja też znam te wymówki :)
UsuńPo prostu czasem w człowieku coś tak się przestawi że przestaje szukać wymówek :)
ja też szukam ciągle wymówek :)
OdpowiedzUsuńJuż jesteś bardzo blisko celu, więc na pewno dasz radę go w lipcu zrealizować. Będę trzymać kciuki :D
OdpowiedzUsuńJa miałam sobie zrobić w lipcu więcej marszobiegów, ale pogoda mnie odrzuca. Ćwiczę w domu, ale biegać w taki upał nie za bardzo chcę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie, że starasz się biegać mimo kłopotów. Trzymam kciuki za 5 km! :)