W październiku postawiłam sobie wyzwanie aby spalić w czasie ćwiczeń 7000 kalorii. Lubię wyzwania bo bardzo mnie motywują do ruszenia tyłka z kanapy :)
Mam ograniczony czas i powinny to być intensywne ćwiczenia, aby w jak najkrótszym czasie spalić jak najwięcej kalorii.
Ćwiczyć będę przeważnie w domu, bo na to mi pozwala obecny tryb życia i mam nadzieję że bieganie 2 x w tygodniu uda się wykonać.
Jak będę ćwiczyć? :
* bieganie
* filmiki z treningami
* skakanka
* pajacyki
* wchodzenie po schodach
Jak będę obliczać ile spaliłam kalorii ? :
* endomondo
* liczniki spalanych kalorii np.http://kalkulatorkalorii.net/
* mam pulsometr, który przy ćwiczeniach pokazuje ilość spalonych kcal
Przy ćwiczeniach z pulsometrem wyszły mi następujące wyniki:
- 20 przysiadów - 9 kcal
- 30 pajacyków - 13 kcal
- 10 burpees - 12 kcal
- 20s marszu - 5 kcal
- 1 min. biegu - 14 kcal
Jestem pewna ze pomiary nie są dokładne, ale to chodzi o przybliżone wartości, które będą mobilizowały do dalszych ćwiczeń. Kalorie spalamy również po ćwiczeniach, co cieszy i to taki dodatkowy bonus :)
A oto gotowe filmiki przy których są liczniki spalanych kalorii:
Przy tym treningu spalimy 150 kcal w 8 min
200 kcal w 20 minut
Do 408 kcal w 37 min
Do 370 kcal w 30 min
Tabata spala dużo kcal w krótkim czasie
No cóż, to trzeba zacząć trenować, sama jestem ciekawa jak mi to wyjdzie :)
Nie będę wliczać spacerów z córką bo to robię codziennie, to będą dodatkowe ćwiczenia :)
Powodzenia w wyzwaniu! Schody to jest to, bardzo mi się marzą, ale mieszkam na drugim piętrze i za dużo nie pobiegam... Co prawda myślałam, żeby wieczorkiem tak z 10 razy zbiec i wbiec po schodach, ale szczerze, obawiam się reakcji sąsiadów, bo to jednak będzie trochę hałasu. Nie wiem, olać te obawy czy nie, jeszcze myślę ;-)
OdpowiedzUsuńMam 134 schody, dziś pierwszy raz z nich skorzystałam, bo zawsze windą i windą.
UsuńHa, ha już widzę miny Twoich sąsiadów kiedy tak biegasz po schodach w te i z powrotem :)
Od samego czytana schudłam, ależ to wszystko profesjonalne :-)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia !
Ha, ha, a tak naprawdę to chodzi aby tyłek częściej ruszyć z kanapy :)
UsuńPowodzenia życzę:))
OdpowiedzUsuńNa skakance to bym poskakała :) i w gumę też...
OdpowiedzUsuńŚwietne założenia. Ja jestem po chorobie, także miałam tydzień przerwy, ale jutro biegam :)
OdpowiedzUsuńja najwiecej spalam na bieganiu ale lubie jesc))))pozdrawiam i tez zawsze mam codzienna motywacje
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia. Ja ostatnio z córką na skakance się wyżyłam. Ale to był jednorazowy wyskok i znowu wyszły mi zakwasy....
OdpowiedzUsuńbardzo motywującoo:))
OdpowiedzUsuńO, ambitne plany! 7000 kalorii to dość dużo, więc szykuje się aktywny miesiąc. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki, tak to dla mnie będzie wyzwanie, szczególnie przy moim ograniczonym czasie :)
Usuńja już na szczescie się nie odchudzam, ale spacery prawie codziennie :)
OdpowiedzUsuńżyczę wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com