I kiedy ostatnie włosy z głowy zaczęłam wyrywać przyszły mi z pomocą maleństwo_83 z bloga szpinakowefit i Ewelina z bloga Keep Dreams Close . Nie dość że na co dzień swoimi postami motywują mnie do biegania, to jeszcze pomagają. Dziękuję im bardzo za pomoc.
Bieganie 4
21 Czerwiec SOBOTA
Udało mi się ogarnąć dom i domowników i już przed siódmą (albo dopiero, bo jednak wolę wcześniej biegać, bo spokojniej na chodnikach) wyruszyłam tą samą trasą co poprzednio. Tym razem postanowiłam troszkę wydłużyć dystans i okrążyć dodatkowo duży market.
Tylko nie sądziłam że aż tak się zmęczę i przy tym ten wiatr, który tam hulał dawał mi się we znaki. W połowie miałam dosyć, a jeszcze musiałam wracać do domu, wydłużanie trasy w środku biegu to nie był dla mnie dobry pomysł. Najlepiej chyba na końcu, wtedy już się zna stopień zmęczenia i wiadomo na ile stać.
Wpadłam do domu bardzo zmęczona, ale i szczęśliwa.
Poprawiłam moją średnią prędkość i wydłużyłam dystans :)
Bieganie 5
22 Czerwiec NIEDZIELA
Uwielbiam Niedzielę rano, ta cisza i spokój na ulicach. Niebo zachmurzone i wieje, a ja bardzo nie lubię wiatru. Zakładam chusteczkę na szyję, bo mi ciągle w nią zimno, chyba muszę sobie sprawić coś bardziej profesjonalnego niż chusteczka i waty do uszu.
Stwierdziłam że dziś za bardzo wieje i że chyba sobie dziś odpuszczę. Mój małżonek z irytacją i kpiną w głosie stwierdził, że albo biegam albo nie, a pogoda nie powinna mi przeszkadzać, bo będą gorsze. Ten sam co kilka tygodni temu śmiał się pod nosem, gdy szlam biegać, nie mogłam uwierzyć że mnie wypycha na to zimno.
Nieźle mi najechał na ambicję, co zrobić założyłam buty i w drogę. Po kilku metrach byłam mu wdzięczna za tego kopniaka i pobiegłam inna trasą. Na nowej trasie mam więcej zieleni i mi to bardzo odpowiada.
Przybiegłam do domu mniej zmęczona niż w Sobotę, pewnie dlatego że biegłam wolniej patrząc po czasach. I jeszcze maszerowałam przez 30 s., bo mnie kolka złapała.
PODSUMOWANIE WEEKENDU BIEGOWEGO
1) Wydłużyłam dystans o ok. 0,5 km.
2) Biegłam dłużej o 5 min.
3) Pokonałam pierwszego lenia biegowego.
4) Zmieniłam trasę, którą już polubiłam.
Po bieganiu zjadłam mój ulubiony deserek: zimny i orzeźwiający.
GALARETKA Z NEKTARYNKĄ |
Gratulacje! I pokonywania kolejnych ograniczeń.
OdpowiedzUsuńJa już również ruszyłam, co prawda dystans na razie mniejszy, ale cieszę się, że regularnie, chociaż czasem trzeba z leniem powalczyć ;)
Tak, leń to mój wróg nr. 1 :)
UsuńTak się właśnie ostatnio nad tym zastanawiałam. To nie samo bieganie jest problemem, bo jak już biegnę to jest super, a jak nie dam rady to najwyżej maszeruję. Ale najważniejsze, że się ruszam.
UsuńTo ten moment podjęcia decyzji "wychodzę", ubrania się i faktycznego wyjścia jest kluczowy. Jeszcze człowiek de facto nic nie zrobił, a już mu się nie chce ;)
Nie ma za co;-) Polecam się na przyszłość ;-)
OdpowiedzUsuńJa trasy zmieniam co jakiś czas, bo biegać 3 razy w tyg po tych samych okolicach nudno. Świetnie Ci się zwiększa ten kilometraż;-)) Ja w niedziele prawie 8km zrobiłam, twarz czerwona ze zmęczenia, ale uśmiech od ucha do ucha był;-)
Coś w tym jest, w sobotę byłam bardzo zmęczona, a mimo to uśmiechnięta i zadowolona :)
UsuńJa czasem nawet przy ulubionej 5tce myślę sobie: "ranyyy kobieto na cholerę Ci to pocenie, nogi jak z waty itp", a potem za dwa dni wybiegam na kolejną;-P
UsuńGratuluje pokonywania takich dlugich dystansow!! Kiedys biegalismy z mezem i corka ale po lesie, bardzo fajny sposob na odstresowanie i zawsze, ale to zawsze na koniec biegu wysilek zmusza do smiechu:):) Pozdrawiam serdecznie:):)
OdpowiedzUsuńa ja Cie podziwiam za wytrwałość !!! prawie pół godzinny bieg - jak dla mnie to rewelacja :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
To na razie mój cel 30 min ciągłego biegu, a potem pewnie znajdę inny :)
UsuńGratuluję! Fajnie widzieć jak stawiasz sobie coraz to większe cele :)
OdpowiedzUsuńCo do wydłużania dystansu... dla mnie najlepiej jest wydłużać go właśnie w środku, bo wtedy już nie ma zmiłuj i trzeba wrócić do domu z większej odległości :) Dużo tutaj siedzi w Twojej głowie, jak sobie "wmówisz", że dasz radę to dasz na 100% i to bez tak dużego zmęczenia jak zwykle :)
a ja wciąż nie odważyłam się na bieganie po mieście
OdpowiedzUsuńbiegam na siłowni na bieżni, a tu się jakoś przełamać nie mogę:(
Ja też tak miałam, długo się do tego zbierałam. Nadal wybieram trasy, gdzie chodzi mniej ludzi :)
UsuńAle Ty masz wytrwałość, ja bym się poddała na starcie...
OdpowiedzUsuńNie poddałabyś się, Twoi chłopcy by Ci nie pozwolili :)
Usuńcierpie jak na razie na brak motywacji
OdpowiedzUsuńZanim zaczęłam, to przeczytałam mnóstwo blogów o bieganiu i to mi pomogło :)
UsuńGratuluję! Dobrze, że bieganie sprawia Ci przyjemność. :)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia! :)
jestem pod wrażeniem, może w końcu kiedyś zacznę biegać
OdpowiedzUsuńDobrze, że wydłużasz trasy biegowe. To najlepszy sposób na budowanie kondycji. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś patrzyłem na to, żeby biegać jak najszybciej. Biegałem po chodnikach, wzdłuż drogi, starając się pokonywać swoje rekordy czasowe. Do tego w uszach głośna muzyka, która miała za zadanie mnie bardziej dopingować. Od niedawna doceniłem ciszę i spokój przy bieganiu nad stawkami, po lesie i po polnych drogach. Bieganie jest dużo przyjemniejsze, kiedy nigdzie się nie spieszysz :)
Próbowałam biec przy muzyce, ale wolę ciszę przynajmniej na razie. Cieszą mnie te ścieżki i podziwiam okolicę, która zupełnie inaczej wygląda niż z okien samochodu :)
UsuńGratuluję. Zaczynasz mnie motywować żeby w końcu za te swoje rolki się zabrać. Pogoda w tym roku kapryśna więc o pretekst nie trudno.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej mobilizacji i wytrwania. Jesteś niesamowita. Tak trzymaj. A ja będę trzymać kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa też zaczęłam biegać. Korzystam z endmondo ( do końca jeszcze go nie ogarnęłam) i zapisuję wyniki na fb. Dzisiaj przebiegłam 3km( to dopiero mój trzeci bieg) w czasie 22 min. Przed bieganiem zaliczyłam zrobiłam jeszcze pośladki i brzuch z mel b.
OdpowiedzUsuńzapomniałam dodać, że na razie trochę przeplatam to szybkim marszem 30 -40 sek na 3 min
UsuńBardzo świetnie Ci poszło, trzeba na początku maszerować troszkę. Może ja też wrócę trochę do marszów jak jeszcze bardziej wydłużę dystans :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo i super :) A jeszcze kilka postów temu pisałaś, że 2km to dużo, takie postępy są największą motywacją :)
OdpowiedzUsuńTak, to najlepiej motywuje - postępy. Najpierw marzyłam żeby przebiec 2 km, a teraz żeby biec przez 30 min. To jest fajne że widać zmiany i że można więcej :)
Usuńale ja bym z chęcią pobiegała...
OdpowiedzUsuńWytrwała dziewczyna z Ciebie, tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńpełna podziwu-ja na razie rowerek męczę ;P albo on mnie? :D
OdpowiedzUsuńpodziwiam :D
Też sobie chyba wdrożę takie biegowe weekendy, bo na bieganie codzienne na razie brakuje doby.
OdpowiedzUsuńGratuluję. też dziś pójdę biegać. Tak mnie wszystkie motywujecie,że też chcę. Ot co :)
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć zapał do tych biegów, a ja zawsze mówię. W poniedziałek, nie no dobra to po niedzieli. A to po świętach i tak już nie przebiegłam nic ;p Mój M mówi, że jednak by zacząć coś w ogole ze sobą w życiu robić czy rzucić palenie, męża czy słodycze to trzeba najpierw sobie w glowie poukładać. Ja mam chaos i jest jak widać :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedziny! Ja z natury rzeczy zostaje tylko tam gdzie mi się podoba, nie "chodzę" i nie spamuję tylko dla reklamy ;p
Jeżeli daje Ci szczęście mąż i palenie i słodkości, to jest w porządku - ważne żeby robić wszystko w zgodzie ze sobą :)
UsuńSylwio, jesli masz ochote to stworze dla Ciebie dig :) Prosze napisz do mnie na szymon.angelika.flor@gmail.com prosze napisz mi w jakich kolorach ma byc jaki ma byc podpis i jakie motywy chcialabys miec . Buziaczki
OdpowiedzUsuńAz miło się czyta ludzi tak pozytywnie zmotywowanych :)
OdpowiedzUsuńObyś nigdy się nie poddała i dążyła do swojego celu - nawet w bieganiu! :)
Mobilizujesz mnie!
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości!
OdpowiedzUsuń